Moja ex była z Białegostoku, toteż często tam bywałem i lubiłem wtedy robić zakupy w PMB (już nie istnieje), bo mieli fenomenalne wędliny i o wiele tańsze niż w Łorsołsiti. No i któregoś dnia:
- Dzień Dobry. Czy jest pastrami wołowe?
- Tak, kroimy.
- To poproszę 25 deko.
- Ale konkretnie której?
- No... pastrami.
- Mówiłam, że kroimy. Tylko, której mam Panu ukroić?
- ???
Jej koleżanka obok:
- Marta! Pan się pyta o pastrami - szynkę wołową, a nie, czy "PLASTRAMI" kroimy!
~~~
Kumpela w cukierni upatrzyła sobie jakieś ciasto. Taki spory prostokąt, ale to nawet na jej siły było za dużo, tym samym mówi do ekspedientki:
- Poproszę 3/4 tego ciasta.
- Ale Proszę Pani! Nie kroimy tak! Tylko na połowę!
- No dobrze... to niech mi Pani ukroi połowę.
Ekspedientka kroi ciasto na połowę. Odkłada na papier do pakowania. A kumpela:
- A teraz niech mi Pani jeszcze ukroi połowę z tego co zostało...
[i w tym momencie momencie babka się zawiesiła i przepaliło jej styki] :P
~~~~
W ogólniaku mieliśmy całki, czy inne piardy i mój kumpel strasznie cierpiał z tego powodu, bo nic z tego nie kumał. I kiedyś na lekcji matmy spojrzał mętnym wzrokiem na tablicę, jęknął i powiedział: - Kurfa, po co my się tego w ogóle uczymy??
Sąsiad z ławki przed nim się odwrócił i rzekł: - Żeby Cię stary potem w życiu w warzywniaku na kasę nie oszukali
- Dzień Dobry. Czy jest pastrami wołowe?
- Tak, kroimy.
- To poproszę 25 deko.
- Ale konkretnie której?
- No... pastrami.
- Mówiłam, że kroimy. Tylko, której mam Panu ukroić?
- ???
Jej koleżanka obok:
- Marta! Pan się pyta o pastrami - szynkę wołową, a nie, czy "PLASTRAMI" kroimy!
~~~
Kumpela w cukierni upatrzyła sobie jakieś ciasto. Taki spory prostokąt, ale to nawet na jej siły było za dużo, tym samym mówi do ekspedientki:
- Poproszę 3/4 tego ciasta.
- Ale Proszę Pani! Nie kroimy tak! Tylko na połowę!
- No dobrze... to niech mi Pani ukroi połowę.
Ekspedientka kroi ciasto na połowę. Odkłada na papier do pakowania. A kumpela:
- A teraz niech mi Pani jeszcze ukroi połowę z tego co zostało...
[i w tym momencie momencie babka się zawiesiła i przepaliło jej styki] :P
~~~~
W ogólniaku mieliśmy całki, czy inne piardy i mój kumpel strasznie cierpiał z tego powodu, bo nic z tego nie kumał. I kiedyś na lekcji matmy spojrzał mętnym wzrokiem na tablicę, jęknął i powiedział: - Kurfa, po co my się tego w ogóle uczymy??
Sąsiad z ławki przed nim się odwrócił i rzekł: - Żeby Cię stary potem w życiu w warzywniaku na kasę nie oszukali
--